Mały składany motorower o oryginalnej konstrukcji. Kompletny, posiada nawet niepołamane plastikowe osłony. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby miał za chwilę pojechać.
Zdjęcie osłon ujawnia jednak prawdę. Pojazd jest mały ale skomplikowany. Wstępny odląd wykazuje że rdza zaatakowała go od spodu. Komletnie przerdzewiała jest dolna częśc ramy, przedni widelec.
Jeśli można było się łudzić że remont skończy się na poprawkach lakierniczych to sprawdzenie stanu łożysk w główkach ramy nie pozostawia wątpliwości - trzeba rozebrać. Kierownica "telepie się" na boki, linki są zapieczone, hamulce trą o bębny a felgi trzeba szybko ratować przed korozją.
Kolejność demontażu jest tylko jedna - aby wyjąć np. błotnik trzeba rozebrać pół Motograzielli. Nie ma się nad czym zastanawiać - rozebrać trzeba na przysłowiowe śrubki. Motorower jest bardzo starannie wykonany i dopracowany aż do przesady, może mu pozazdrościć niejeden duży a tandetny motocykl. Konstrukcję dodatkowo komplikuje składana kierownica.
Wygląd ramy potwierdza słuszność działań - rama nadaje się do piaskowania i malowania.
W oryginale Graziella była malowana proszkowo - teraz operacja zostanie powtórzona. Pomalowane elementy są estetyczne i skutecznie zabezpieczone przed korozją.
Można składać - praca przypomina budowę dużego modelu. Filigranowy bęben hamulcowy, szczęki, rozpieracz - wszystko wykonane bardzo starannie. Aż dziw że wytwórnia nie splajtowała produkując coś takiego.
W hamulce bębnowe wyposażone są oba koła. Przednie koło jest cofnięte względem osi obrotu kierownicy. Wymaga to zastosowania dwóch łożysk w przedniej części ramy.
Mechanizm składania kierownicy dopracowany - faktycznie złożenie jej nie wymaga wiele zachodu. Dzięki zapadkom kierownica blokuje się w odpowiednich położeniach i wystarczy lekkie przekręcenie dźwigni by była pewnie zamocowana. Linki i przewody poprowadzone są wewnątrz kierownicy.
Silnik Sachs napędza tylne koło łańcuchem poprowadzonym z lewej strony. Wyposażony jest w magneto BOSCH generujące iskrę zapłonową i zasilające oświetlenie oraz sprzęglo odśrodkowe.
Pedałując napędzamy tylne koło łańcuchem poprowadzonym z prawej strony i wyposażonym w regulowany napinacz. Tylna zębatka posiada mechanizm zapadkowy.
W głowicy silnika umieszczony jest odprężnik uruchamiany linką która jednocześnie dociska sprzęgło umożliwiając rozruch silnika.
Wyposażony w solidny filtr powietrza gaźnik BING ma nietypowe ssanie. Uruchamiamy je naciskając nogą przycisk w osłonie. Pokręcenie manetką gazu powoduje automatyczne otwarcie ssania.
Jazda motorkiem jest całkiem przyjemna. Silniczek całkiem sprawnie wciąga pojazd pod całkiem strome górki bez pomocy pedałów. Obsługa jest dziecinnie prosta. Aby odpalić motorek rozpędzamy go kręcąc pedałami i wciskamy dźwigienkę sprzęgła. Silnik zaczyna się obracać ale ponieważ jednocześnie otwiera się odprężnik unikamy szarpania i zbędnego wysiłku. Silnik zapala w momencie puszczenia dźwigienki. Przy odrobinie wprawy wystarczy przy stojącym na podnóżku pojeździe nacisnąć pedał przy wciśniętej dźwigience sprzęgła i też zapali. Jak wszystkie silnik SACHS-a także i ten jest bardzo przyjemny w użyciu - pracuje bardzo pewnie na wolnych obrotach, jest elastyczny i cichy.
Klamki są wygodne, przełącznik z prawej strony pozwala włączyć oświetlenie i zgasić silnik. Zaskakująco dobrze dopracowane są szczegóły - szczelne zamknięcie baku, kranik z rezerwą - choć pojazd ma swoje lata to starannością wykonania znacznie wygrywa z współczesnymi skuterami.
Boki przykrywają plastikowe osłony - iżytkownik nie musi oglądać silnika i gaźnika. W prawej pokrywie znajduje się przysisk którego naciśnięcie powoduje włącznie ssania i zalanie gaźnika.
Na koniec nowe poszycie siedzenia, tablica rejestracyjna, tylna lampka i nowe naklejki wykonanie na wzór starych.