Your web browser is too old or does not support JavaScript. This page will not display as intended.

Motograziella

Mały składany motorower o oryginalnej konstrukcji. Kompletny, posiada nawet niepołamane plastikowe osłony. Na pierwszy rzut oka wygląda jakby miał za chwilę pojechać.

[img]

Zdjęcie osłon ujawnia jednak prawdę. Pojazd jest mały ale skomplikowany. Wstępny odląd wykazuje że rdza zaatakowała go od spodu. Komletnie przerdzewiała jest dolna częśc ramy, przedni widelec.

[img]

Jeśli można było się łudzić że remont skończy się na poprawkach lakierniczych to sprawdzenie stanu łożysk w główkach ramy nie pozostawia wątpliwości - trzeba rozebrać. Kierownica "telepie się" na boki, linki są zapieczone, hamulce trą o bębny a felgi trzeba szybko ratować przed korozją.

[img]

Kolejność demontażu jest tylko jedna - aby wyjąć np. błotnik trzeba rozebrać pół Motograzielli. Nie ma się nad czym zastanawiać - rozebrać trzeba na przysłowiowe śrubki. Motorower jest bardzo starannie wykonany i dopracowany aż do przesady, może mu pozazdrościć niejeden duży a tandetny motocykl. Konstrukcję dodatkowo komplikuje składana kierownica.

[img]

Wygląd ramy potwierdza słuszność działań - rama nadaje się do piaskowania i malowania.

[img]

W oryginale Graziella była malowana proszkowo - teraz operacja zostanie powtórzona. Pomalowane elementy są estetyczne i skutecznie zabezpieczone przed korozją.

[img]

Można składać - praca przypomina budowę dużego modelu. Filigranowy bęben hamulcowy, szczęki, rozpieracz - wszystko wykonane bardzo starannie. Aż dziw że wytwórnia nie splajtowała produkując coś takiego.

[img]

W hamulce bębnowe wyposażone są oba koła. Przednie koło jest cofnięte względem osi obrotu kierownicy. Wymaga to zastosowania dwóch łożysk w przedniej części ramy.

[img]

Mechanizm składania kierownicy dopracowany - faktycznie złożenie jej nie wymaga wiele zachodu. Dzięki zapadkom kierownica blokuje się w odpowiednich położeniach i wystarczy lekkie przekręcenie dźwigni by była pewnie zamocowana. Linki i przewody poprowadzone są wewnątrz kierownicy.

[img]

Silnik Sachs napędza tylne koło łańcuchem poprowadzonym z lewej strony. Wyposażony jest w magneto BOSCH generujące iskrę zapłonową i zasilające oświetlenie oraz sprzęglo odśrodkowe.

[img]

Pedałując napędzamy tylne koło łańcuchem poprowadzonym z prawej strony i wyposażonym w regulowany napinacz. Tylna zębatka posiada mechanizm zapadkowy.

[img]

W głowicy silnika umieszczony jest odprężnik uruchamiany linką która jednocześnie dociska sprzęgło umożliwiając rozruch silnika.

[img]

Wyposażony w solidny filtr powietrza gaźnik BING ma nietypowe ssanie. Uruchamiamy je naciskając nogą przycisk w osłonie. Pokręcenie manetką gazu powoduje automatyczne otwarcie ssania.

[img]

Jazda motorkiem jest całkiem przyjemna. Silniczek całkiem sprawnie wciąga pojazd pod całkiem strome górki bez pomocy pedałów. Obsługa jest dziecinnie prosta. Aby odpalić motorek rozpędzamy go kręcąc pedałami i wciskamy dźwigienkę sprzęgła. Silnik zaczyna się obracać ale ponieważ jednocześnie otwiera się odprężnik unikamy szarpania i zbędnego wysiłku. Silnik zapala w momencie puszczenia dźwigienki. Przy odrobinie wprawy wystarczy przy stojącym na podnóżku pojeździe nacisnąć pedał przy wciśniętej dźwigience sprzęgła i też zapali. Jak wszystkie silnik SACHS-a także i ten jest bardzo przyjemny w użyciu - pracuje bardzo pewnie na wolnych obrotach, jest elastyczny i cichy.

[img]

Klamki są wygodne, przełącznik z prawej strony pozwala włączyć oświetlenie i zgasić silnik. Zaskakująco dobrze dopracowane są szczegóły - szczelne zamknięcie baku, kranik z rezerwą - choć pojazd ma swoje lata to starannością wykonania znacznie wygrywa z współczesnymi skuterami.

[img]

Boki przykrywają plastikowe osłony - iżytkownik nie musi oglądać silnika i gaźnika. W prawej pokrywie znajduje się przysisk którego naciśnięcie powoduje włącznie ssania i zalanie gaźnika.

[img]

[img]

Zobacz film

Zobacz film

Zobacz film

Na koniec nowe poszycie siedzenia, tablica rejestracyjna, tylna lampka i nowe naklejki wykonanie na wzór starych.

[img]