Motocykl w częściach. Częściowo pomalowany ale bez napraw blacharskich - czyli dziury zatkane szpachlą.
Prawdziwy stan elementów widoczny dopiero po piaskowaniu.
Część elementów jest dobra, oczywiście są ślady korozji ale części nadają się do dalszej eksploatacji.
Nad pozostałymi elementami trzeba popracować. Błotniki są w dobrym stanie (trochę zbędnych otworów i pęknięć). Czasza lampy do załatania, wieniec zębaty tylnej piasty do wymiany ( z uzębienia została falbanka), puszka narzędziowa dość mocno nadgryziona przez rdzę ale ponieważ jej znaczenie konstrukcyjne jest niewielkie - do naprawy. Podstawkę centralną raczej trzeba odbudować niż naprawiać, tylna lampka do dokupienia.
Zbiornik paliwa w fatalnym stanie. Dół skorodowany na wskroś, wszędzie dziurki. Nawet jeśli zostanie naprawiony to jeśli będzie szczelny we wtorek to w środę może już zacząć przeciekać. Oczywiście trochę potrwa zanim paliwo przedostanie się przez lakier ale jego naprawa ma niewielki sens a próba użytkowania zakończy się (prędzej czy później) tak samo (raczej źle).
Jedna część bagażnika też raczej nieobecna - ale do dorobienia jeśli nie będzie nic lepszego.
Rama od góry patrząc, wydawała się dziwnie prosta, zazwyczaj otwarty profil jest mocno zdeformowany. Wydała się też dziwnie ciężka ale cóż, człowiek z wiekiem słabnie. Tajemnica tkwi od spodu w postaci wzmacniających prętów zbrojeniowych.
Pręty usunięto, kształtowniki wyprostowano. Niestety już "na oko" widać że krzywa jest niemiłosiernie.
Naprawę rozpoczęto od dolnej półki. Wycięto zniszczone tulejki i rozwiercono otwory w których mocowane są podnóżki i stopka centralna. Wytoczono tulejki, ustawiono w otworach i ściągnięto szpilkami.
Nity zaklepano, tulejki obspawano. Ze względu na liczne (właściwie wszechobecne) pęknięcia w miejscach łączenia i na zagięciach położono spawy.
Od dołu ramy zamknięto profile zostawiając tylko miejsce na podnóżek centralny. Obspawano przednią półkę.
Przyjmując jako bazę dolną część ramy wyprostowano część górną. Aby wyprostować główkę ramy konieczne było przecięcie górnych belek.
Rozebrano silnik (potrzebne są kartery do przymierzenia w ramie). Kiedyś, dawno temu, miał zdjęty cylinder i tłok. Potem tłok (bez pierścieni i sworznia) włożono do cylindra. Skrzyni kompletna i na pierwszy rzut oka nieuszkodzona. Rozkręcił się zmieniacz biegów i być może to było powodem odstawienia motocykla. Zębatka rozrusznika bezzębna - do wymiany. A co wilgoć zrobiła z wałem i łożyskami - widać na zdjęciu. Nawiasem mówiąc to zdjęcie mogą sobie powiesić na ścianach entuzjaści odpalania silników po wieloletnim postoju.
W główkę ramy wstawiono tuleje i zamocowano pręt. Dokonano ostatnich korekt kształtu ramy. Przedłużono blaszane wzmocnienia pod główką. Górne belki zamknięto od spodu paskami blachy. Masy dużo nie przybyło a sztywności całkiem sporo. Paski blachy umożliwiły też wyprostowanie boków górnych belek.
Na przodzie ramy pozostawiono otwarte profile aby całość wyglądała jak oryginał. I tak jest na tyle sztywna że worek ziemniaków uniesie - zresztą worki też zeszły na psy i teraz są 25 kilowe a nie 50-cio jak to było w czasach młodości SHL-ki.
Zmontowano łożyska główki ramy i sztycę. Skręcono siodło (dorobiono nadwymiarowy sworzeń). W miejsca mocowań wspawano nagwintowane tulejki zamiast nakrętek spawanych tylko do jednej ścianki. Dorobiono nowe mocowania napinaczy łańcucha - stare miały urwane gwinty.
Wyczyszczono elementy przedniego zawieszenia. Aluminiowe tuleje oczywiście zużyte, szczególnie te dolne. Sposób regeneracji do przedyskutowania.
Pospawano nadłamane chorągiewki i zmontowano zawieszenie. Wyprostowano półkę i dorobiono nakrętkę i podkładkę sztycy.
Pospawano i wyprostowano stopkę hamulca. Wyczyszczono i wyprostowano elementy mocujące kierownicę.
Wyczyszczono elementy przedniej piasty i zmontowano piastę z nowymi łożyskami. Wyprostowano błotnik i pałąki, dorobiono nowe nity i zmontowano.
Przeszukano skrzynki z częściami i wybrano oryginalne elementy nadające się do użytku. Stoczono resztki zębatki z tylnej piasty. Rozebrano dekiel z WFM-ki.
Dorobiono elementy hamulca: pręt z pokrętłem, sworzeń i blokadę.
Wytoczono oś tylnej piasty, dorobiono dystanse, elementy napinaczy łańcucha. Dopasowano dekiel i zmontowano piastę z nowymi łożyskami.
Przymierzono kartery silnika, dopasowano mocowania i dorobiono śruby mocujące.
Kartery wymyto i wyczyszczono. Przegwintowano wszystkie otwory. Zardzewiały cylinder i oryginalny tłok wstępnie wyczyszczono i zamontowano w karterach. Sprawdzono działanie układu korbowego.
Wypiaskowano głowicę, złożono skrzynię biegów wybierając jak najlepsze części. Wyczyszczono koło magnesowe i podstawę cewek. Silnik zmontowano w ramie. Złożono gaźnik.
Dopasowano pokrywę magneta.
Dopasowano elementy sprzęgła i rozrusznika.
Zakończono wstępne kompletowanie motocykla.
Zakupiono brakujące i uszkodzone części.
Zamontowano podstawkę centralną. Przetoczono i wspawano zębatkę tylnego bębna. Przeszlifowano i zamontowano zębatkę zdawczą. Założono łańcuch. Dopasowano osłonę łańcucha. Zamontowano bagażnik.
Zmontowano tylną lampkę.
Zmontowano końcówki kierownicy i rolgaz. Chrom na klamkach był położony bez miedzi - odpadał od dmuchnięcia. Okazało się to małą stratą gdyż klamki i tak wymagały dopasowania do kierownicy. Wykonano także nowe, nadwymiarowe śruby klamek.
Zamontowano nowe cewki i przerywacz - iskra jest.
Wyczyszczono szkło i wklejono odbłyśnik.
Zmontowano reflektor. Naprawiono mocowanie gaszaka do kierownicy. Zamontowano nowe tarcze sprzęgłowe, linkę i sprawdzono działanie sprzęgła. Zamontowano linkę gazu. Zaklejono dziurę w lewej pokrywie. Wytoczono podnóżki.
Zapleciono i wycentrowano przednie koło.
Tylne koło i motocykl już samodzielny i samobieżny. Niestety musi jeszcze wrócić na stół operacyjny - przednie zawieszenie wymaga wyprostowania.
Jedno z mocowań osi było nieprostopadłe względem osi (chyba fabrycznie) i wymagało przespawania. Wytoczono nową oś i zregenerowano wytarte tuleje.
Wyprostowano półki i ponownie złożono całość zawieszenia. Tym razem wygląda poprawnie.
Pospawano zbiornik paliwa. Doświadczenie podpowiadało - zostaw, nie dotykaj. Niestety złe przeczucia były słuszne, zbiornik rozpadał się w rękach. Łata na łacie...
Dorobiono mocowania do ramy i dopasowano mocowanie siodła.
Przymierzono nowy wspaniały wydech.
Motocykl rozebrano. Wysłano części do chromowania.
Ramę ponownie wypiaskowano i zabezpieczono gruntem epoksydowym.
Wypiaskowano cylinder, pomalowano lakierem żaroodpornym i wysłano do przeszlifowania.
Wyszpachlowano blacharkę, przygotowano do malowania i rozpoczęto nakładanie lakieru wierzchniego.
Wał korbowy wysłano do regeneracji.
Odebrano pochromowane części.
Pomalowano ramę i rozpoczęto składanie "na gotowo".
Gotowy na własnych kołach. Brakuje elementów z naklejkami czyli tylnego błotnika i baku.
Przeszlifowany cylinder z nowym tłokiem.
Ładnie obszyte siodło.
Zakupiono nowy wał korbowy. Wytoczono tulejkę główki korbowodu. Przymierzono wał do karterów. Ponieważ korbowód jest szerszy konieczna jest niewielka korekta karterów i dołu cylindra. Zmiany są niewidoczne od zewnątrz.
Silnik złożono i wstawiono do motocykla.
Zbiornik paliwa pokryto od zewnątrz epoksydem i sprawdzono szczelność.
Zmontowano magneto i wykonano instalację elektryczną.
Wyszpachlowany zbiornik pokryto ponownie epoksydem. Wydrukowano naklejki.
Pomalowano zbiornik i zamontowano. Złożono tylny błotnik z bagażnikiem. Zmontowano i podłączono tylną lampkę. Przygotowano motocykl do uruchomienia.
Jak zwykle bez poprawek się nie obyło, tym razem szwankowała komora pływakowa i rolgaz. Motocykl sprawny, oczywiście będzie jeszcze wymagać trochę pracy od właściciela jeśli ma być zabytkiem jeżdżącym
http://www.youtube.com/watch?v=A7tWOGC8K0g